Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matajsenPL z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 16948.42 kilometrów w tym 1359.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 110447 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy matajsenPL.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 53.77km
  • Czas 02:07
  • VAVG 25.40km/h
  • VMAX 84.90km/h
  • Temperatura 21.1°C
  • Kalorie 1461kcal
  • Podjazdy 666m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dosłownie napieprzanie pod wiatr!

Wtorek, 20 sierpnia 2013 · dodano: 21.08.2013 | Komentarze 0

...


O 18 umówiłem się na Słocinie z mr. Pawłem na jazdę przed zmrokiem. Dostaję telefon, że ma jeszcze gości i nie może wyjść - no to ja dawaj na górki. Na pierwszy ogień poszedł podjazd koło parku linowego. Później koło kościoła w Kielnarowej, dojeżdżam w zasadzie pod dom mr. Pawła i dostaję telefon, że goście poszli i może jechać. Po 5 min oczekiwania ruszamy już razem na dalszą część trasy.

Na początek bardzo ostro na zjeździe Rzeszów 11 - i tu max 84,9km/h czyli chyba rekord tej górki. Później ostre tempo w okolicach 35+km/h i podjazd na Borówki. Tu zostaję z tyłu, bo nogi nie ciągną i atom w nogach przestał działać. Na grani dalej ostre tempo, próbuję nadążać ale prądu brakuje ewidentnie. Za bardzo spompowałem nogi w niedzielę i nie odpoczęły.

Dalej zjazd z Zabratówki- tu dość dość ale od trzymania pozycji zjazdowej lewa noga pali jak cholera, muszę się rozłożyć ale zapierniczamy dalej ostro.

Po skręcie w kierunku Słociny (Chmielnika) wiał taki wiatr czołowy, że myślałem, że zgubię nogi po drodze - tu też dobre tempo w okolicach 25km/h. Na koniec podjazd pod Rzeszów 13. Tu już na najgorszej ściance odcięło prąd, toczę się, a tu 50m dalej dzieciaki na rowerkach 16" zaczynają się ścigać. Do jednego mówię "dawaj, dawaj" a ten drze pod górę na tym rupieciu z 13-15km/h O.o

Patrzę w bok, a zza niego jakby rozprowadzony wypada drugi dzieciak hardkore! I już nie jedzie, tylko zapierdala pod górkę około 18-19km/h O.O. Myślałem, że padnę tam na miejscu ale mimo braku prądu wstąpili mi na ambicję i poszedł ogień w nogi choć na chwilę :P

Hehe więcej takich dzieciaków i będziemy mieć team na światowe Toury za parę lat :P

Mapki:



...




  • DST 6.63km
  • Czas 00:18
  • VAVG 22.10km/h
  • VMAX 38.60km/h
  • Temperatura 32.3°C
  • Kalorie 212kcal
  • Podjazdy 10m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do serwisów

Poniedziałek, 19 sierpnia 2013 · dodano: 21.08.2013 | Komentarze 0

...


...




  • DST 58.59km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 19.75km/h
  • VMAX 73.30km/h
  • Temperatura 33.6°C
  • Kalorie 1608kcal
  • Podjazdy 645m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z tatą i z wujkiem

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 18.08.2013 | Komentarze 0

...


Dziś umówiłem się z tatą i z wujkiem na rower. Na 11 dawaj do Tyczyna, a potem sam nie wiedziałem co mnie czeka. Okazało się, że będzie teren i to nie mało. Na początku jednak asfalt. Trzymam się za rozmawiającymi "dorosłymi", bo zaczął mnie wkurzać hamulec tylni, który jak tylko przestawałem pedałować piszczał jak opętany. Myślałem, że szlak mnie na miejscu trafi, bo sam dźwięk był by do przeżycia ale to, że rower zwalniał po odpuszczeniu pedałowania nie!

No cóż życie! Dalej wbijamy w teren i zaczyna się jechać ciut lepiej choć bardzo niepewnie. Za dużo asfaltu ostatnio chyba i umiejętności w terenie zostały mocno "zakurzone". Po kilkunastu kilometrach jedzie się już dobrze. Czy to asfalt czy to teren.

Mapka traski została nagrana na sports-trackerze od Tyczyna do Budziwoja gdzie padł mi telefon ale obrazuje "terenową" część trasy:

Cała trasa: (Najpierw start z ulicy Tyczyn, Zagrody, potem trasa do domi i z domu do Tyczyna. Oczywiście kolejność w realu była następująca: Dom-Tyczyn-Trasa-Dom :P )

Ogólnie był hardkore. Jechało się kiepsko, a to wszystko przez ten hamulec. Ile watów mocy straciłem przez niego to już historia. Jutro rower pojedzie do serwisu!




Na sam koniec jakiś typek na złomie zaczął się z nami ścigać. Dałem mu się wyprzedzić, a potem zrównał się z jadącym przede mną wujkiem. Od razu chciało mi się śmiać, bo wiedziałem, że to leszcz. Zwolniłem żeby mieć miejsce do wyprzedzania i z jakże chamskim okrzykiem "phiiii" dałem po pedałach i rozpędziłem się do około 43km/h wyprzedzając typka i wujka. To była moc. Ale co to, patrzę do tyłu, ktoś się trzyma za mną, nie patrząc dokładniej zwalniam delikatnie i znów sprint. Odstawiłem wszystkich :D (okazało się, że to wujek ruszył za mną, a nie ten leszcz ale pokazałem moc po ponad 50km)


...




  • DST 34.13km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 23.27km/h
  • VMAX 70.50km/h
  • Temperatura 22.5°C
  • Kalorie 1030kcal
  • Podjazdy 304m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z rodzicami na krzyż w Niechobrzu

Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 18.08.2013 | Komentarze 0

...


Tym razem z rodzicami. Wybór padł na Niechobrz. Jedziemy, jedziemy, tempo super, mega wolne. Przyszedł podjazd i nastąpił odjazd. Wystrzeliłem jak z procy i do szczytu w dość dobrym tempie i zrobiłem przy okazji 4 interwały po 30sek, bo na więcej nie starczyłoby mocy.
Powrót w ciut lepszym tempie. Dobra moc na pagórkach, a na koniec na dwu- pasmówce rozpędzam się na prostej do 54.4km/h. Dalej prawie w ciemnościach do domciu.


Mapki:



...




  • DST 42.50km
  • Czas 01:51
  • VAVG 22.97km/h
  • VMAX 77.20km/h
  • Temperatura 21.8°C
  • Kalorie 1276kcal
  • Podjazdy 709m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

9000 i ponad 21km w pionie w tym roku

Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 15.08.2013 | Komentarze 1

...


Tym razem nic super specjalnego na trasie- choć jubileuszowa (9000km krossem i 21km w pionie w tym roku= cały sezon 2011)

Podjazdy w dobrym tempie. Na pierwszy ogień poszła Słocina- tu 3x30sek i 3x1min interwałów, a potem reszta trasy po prostu w dobrym tempie. Było święto dlatego bardzo dużo rowerzystów jechało we wszystkich kierunkach. Oczywiście nie było ciula we wsi który by nawet siadł na koło. Jeden "mocarz" jechał przede mną na pedałach ale wymiękł jak wszyscy.
Średnia mnie nie satysfakcjonuje ale czasem jest lepiej a czasem gorzej. Dziś był ten słabszy dzień chyba...


Mapki:



...




  • DST 47.76km
  • Czas 01:47
  • VAVG 26.78km/h
  • VMAX 64.60km/h
  • Temperatura 22.3°C
  • Kalorie 1234kcal
  • Podjazdy 486m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie Tour de Pologne

Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 · dodano: 13.08.2013 | Komentarze 0

...


Wieczorkiem, co najdziwniejsze po treningu, w poniedziałek, wybrałem się na rower. Cel - Niechobrz i Serpentyny w Lubenii. Ruszam, najpierw dość spokojnie mknę przez całe miasto, poza miastem na dwu- pasmówce zaczynam dokręcać ale idzie co najmniej niezadowalająco. Potem jakoś nogi się rozjeżdżają i na podjeździe w Niechobrzu zaczyna się jazda. najpierw 2 interwały po 30 sek. Potem 4 minutowe w jednym ciągu, a po jakiejś przerwie znów 2 30 sekundowe. Na podjeździe jechał jakiś typek ale, że tak to ujmę nawet nie miał szansy na koło :P zero szans dla gościa.

Zjazd do Czudca ostro, na granicy nawet, bo na plecach czuję oddech samochodu, który chciał się chyba spróbować ale nie dał rady na krętej drodze. Znów wygrana.

Po zjeździe wjeżdżam na główną i mknę w kierunku Babicy. Zapomniałem, że przecież dokładnie 14 dni temu jechało tędy Tour de Pologne. Dodało mi to trochę mocy :)
W Babicy zjeżdżam na Lubenię, i zaraz wyprzedza mnie jakiś kolarz. Jechałem jakiś zamyślony ale on przerwał moje wewnętrzne rozważania. Ogień i dawaj mu na koło. Myślałem, że wreszcie spotkałem kogoś ambitnego i też gościu zaatakuje serpentyny. Jakże się myliłem! On w Lubeni w lewo, a ja w prawo gdzie "wygrywam premię lotną :P i ruszam na serpentyny! Wszędzie mnóstwo napisów typu: MAJKA, BODNAR, Sir BRADLEY WIGGINS, SAXO, CANNONDALE, TVP itd." Atmosfera dawno opadła ale od tej drogi czuje się tą moc, te siły które kolarze włożyli aby tam podjechać- czad.

A tu piękny zachód słońca za górką którą wcześniej zdobyłem:


Na szczycie "zdobywam" premię górską i kontynuuję w kierunku Budziwoja. Zjazd szybko, z dokręcaniem. Na dole nie skręcam obok szkoły ale drę jeszcze ciut pod górę i skręcam w lewo, główną drogą.

Dalej z prędkością +- 30km/h do samego Rzeszowa i do domciu.

Mapki:



...




  • DST 22.12km
  • Czas 00:50
  • VAVG 26.55km/h
  • VMAX 72.70km/h
  • Temperatura 28.5°C
  • Kalorie 689kcal
  • Podjazdy 289m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Interwały

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 09.08.2013 | Komentarze 0

...


Szybko, po ciężkim dniu, łapię za rower i dawaj na Słocinę. Dziś w planie był test interwałów- styl mr. Pawła.
Ok to jadę. Najpierw rozgrzewkowo, pierwsza hopka, dalej powoli. Na początku podjazdu na Słocine- full power. Pierwszy interwał - 1 min na max i 1 min odpoczynku. Tak do szczytu Słociny zrobiłem 6 pod rząd. Potem zjazd- raczej w większości na maxa (a miał byś odpoczynkiem), bo po nowym, ślicznym asfalcie gonię skuter.
Później podjazd na Rzeszów 11 i znów ogień. Do szczytu 4 interwały i jeden 30 sek.
Następnie szybki zjazd z Matysówki i na prostej do domu jeden minutowy interwał i na głównej koło katedry jeszcze jeden ostatni 30-sto sekundowy.

Oj działo się. Męcząca ale dość ciekawa technika treningu. Trzeba jeszcze popróbować :D

Mapka:


...




  • DST 31.40km
  • Czas 01:18
  • VAVG 24.15km/h
  • VMAX 83.00km/h
  • Temperatura 26.2°C
  • Kalorie 898kcal
  • Podjazdy 462m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez mocy na początku, na końcu ciut lepiej

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · dodano: 07.08.2013 | Komentarze 0

...


Jak zwykle po największej fali ciepła, po delikatnym spadku temperatury czas na rower. Najpierw Druga Strona. Chciałem pocisnąć ale tak jakoś słabo się jechało, że nie wiem. Potem w dół i atak na Matysówkę wg. mapy. Dalej jakoś słabo idzie. Potem zjazd w dobrym tempie z Rzeszów 11 gdzie osiągam maxa i to całkiem niezłego, a potem kieruję się na Rzeszów 13 gdzie brak mocy potęguje klejący się do opon nowy asfalt. Tak słabo jeszcze mi się nie jechało ostatnimi czasy.
Następie zjazd ze Słociny i tu na mocy wyprzedzam autobus (który o dziwo mnie już nie wyprzedził- zgubiłem go O.o ), na przystanku kłaniam się mojemu profesorowi z matematyki z liceum- poznał mnie nawet i odkiwał głową :)
I wtedy poczułem więcej mocy. Hmm czyżby to był znak że całkiem brakuje mi towarzystwa rowerowego i dopiero z kimś potrafię jechać szybciej?

Sam nie wiem ale wreszcie może uda mi się z kimś wybrać, bo dotąd wiatr był moim jedynym towarzyszem i mój superancki rowerek.



...




  • DST 22.28km
  • Czas 00:50
  • VAVG 26.73km/h
  • VMAX 65.50km/h
  • Temperatura 23.8°C
  • Kalorie 577kcal
  • Podjazdy 277m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobra noga, tylko dobra...

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 05.08.2013 | Komentarze 0

...


Trochę późno jak na rower ale najpierw pojechałem BH do babci w odwiedziny i troszkę zeszło. No ale trasa krótka, zakładam żółte okulary i ruszam. Najpierw spokojnie, rozgrzewkowo. Następnie pierwszy pagórek kadencyjnie i dalej atakuję Słocinę. Początek bardzo ostro 20+km/h ale potem zaczęło w drugiej części brakować pary w nogach. Jeszcze poćwiczę i może całą uda mi się podjechać 20+km/h :P

Następnym atakowanym podjazdem był Rzeszów 11. Plan na ten uphill był zacny wykonany znów w części. Nie udaje mi się tam podjechać ostro z buta. Tym razem nawet stawałem na pedały, szarpałem ale dalej ciężko.

Stąd się wziął tytuł- "dobra noga, tylko dobra". Może za dużo bym chciał od razu? Nie wiem. Na bank brakuje mi obiektów do ścigania lub szybkiego towarzystwa do ostrych treningów. Może innym razem...


Mapki:



...




  • DST 64.65km
  • Czas 02:08
  • VAVG 30.30km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 31.9°C
  • Kalorie 2210kcal
  • Podjazdy 378m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosa, hmm jak by to ugryść :)

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 01.08.2013 | Komentarze 1

...


Wreszcie dożyłem tego momentu! Tak, tak dziś był WIELKI TEST SZOSY z prawdziwego zdarzenia!

Rano dzwonię do miłego pana z E- Sportu, (który użyczył mi sprzętu na przejażdżkę) czy mogę wpaść po rower. Słyszę, że jak najbardziej. Zbieram dupę w troki, manele i jazda w miasto! Dojeżdżam na miejsce, parę uwag odnośnie roweru, przerzutek itd., bo to w końcu pierwszy raz na szosie!

Jadę spokojniutko, po ulicach Rzeszowa do domu sprawdzając i wyczuwając rower. Docieram pod dom - tu poprawiam sprężyny pedałów, bo za łatwo oddawały i często mnie wypinało, pstrykam parę fotek i jazda na trasę!!!

Piękny prawda O.O - oto VECTOR DARMAH



Cel - Błażowa, średnia minimum 30km/h (choć aby zaspokoić umysł wolał bym bliżej 35+), total destruction, czyli Don't try or die fighting!

Pierwsze co mi się rzuca w oczy jadąc przez Budziwój, to fakt, że rower rozpędza się bardzo gładko, dość szybko nabiera prędkości ale także dość szybko wytraca prędkość. Kolejnym spostrzeżeniem były super beznadziejne pedały, które ledwo trzymały bloki- albo nauczyłem się za bardzo szarpać, albo miałem za dużo mocy :P

Niestety, pierwszy podjazd, dobre tempo i chyba skurcz dwugłowego uda, staję na "szczycie" w Budziwoju, rozmasowywuję nogę, rozciągam i jadę dalej. Napisałem chyba skurcz, bo rzadko kiedy mam coś takiego.

Im dalej tym zaczyna ciut brakować poweru do utrzymywania prędkości. Nogi nie były dziś najświeższe i to swoją drogą utrudniało założony cel.

Jednak po pewnym czasie przyzwyczaiłem się do pozycji na rowerze, do słabych hamulców i jechało się coraz lepiej. Ehhh lepiej względem roweru, bo tym razem wiatr dawał się ostro we znaki, kolejny raz skutecznie redukując moc i prędkość. Szlak by go :P

Pierwszy prawdziwy podjazd całkowicie obnażył dzisiejsze braki mocy ale za to miałem pretekst żeby zrobić parę fotek :D


Amazing O.O


Niesamowity wzór karbonu opiewany promieniami słońca sprawiał wrażenie, że jadę milionem dolarów :D


Jadę, jadę, za Błażową zatrzymuję się w sklepie po 2 Marsy. Wprowadziłem rower do sklepu i od razu dowiedziałem się co to za zwyczaje! Stara łupa siedząca za kasą chyba nie wiedziała, że ten rower jest warty tyle co pół sklepu! Pomyślałem sobie "wal się na ryj", wziąłem batony i wyszedłem!

Dalej drę do domu ile sił w nogach, dojeżdżam pod dom, sprawdzam (dzikusiasty) licznik - jupi MISSION COMPLETED!

Dystans trasy nie licząc dojazdu do miasta to: 60.92 km czas 2h 28 sek. Średnia: 30,375624 km/h. Nieźle ale spodziewałem się, że mam mocniejsze nogi. No cóż- inna pozycja, inna część mięśni pracowała, inaczej się prowadziło tę piękną machinę, to wszystko chyba :)

Dystans całej trasy (od domu do domu+ dojazd do miasta): 64.65km, czas 2h 8min 23sek, czyli średnia: 30.214203 km/h. W mieście też zapierdalałem jak głupi także średnia ledwo spadła :P

Ogólne wrażenia- rower szosowy to jest moc w czystej postaci. Lekki bo ten ważył tylko 8,2kg. Rozpędza się dobrze, szybki jak pieron. Jak będę miał środki to kupię sobie taką maszynę :) (ale kiedy to nastąpi ehhh)

A i żeby wyjaśnić dziwaczną prędkość maksymalną- to wina GPSa który wyjątkowo zwariował i dzięki temu jestem najszybszym kolarzem na całym świecie z prędkością maksymalną 2308km/h (około 1.8841 Macha) !
(potwierdzenie- patrz sports-tracker)
(tak naprawdę jechałem maksymalnie około 60km/h gdyż pedały nie pozwalały na szybszą jazdę i działały jak chip w samochodzie, który odcina paliwo przy ponad 250 km/h)

Mapki:



...