Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matajsenPL z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 16948.42 kilometrów w tym 1359.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy matajsenPL.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Od 50 do 75km

Dystans całkowity:2807.27 km (w terenie 414.00 km; 14.75%)
Czas w ruchu:131:46
Średnia prędkość:21.30 km/h
Maksymalna prędkość:90.40 km/h
Suma podjazdów:27424 m
Suma kalorii:26229 kcal
Liczba aktywności:48
Średnio na aktywność:58.48 km i 2h 44m
Więcej statystyk
  • DST 50.09km
  • Czas 01:51
  • VAVG 27.08km/h
  • VMAX 68.60km/h
  • Temperatura 19.3°C
  • Kalorie 1843kcal
  • Podjazdy 535m
  • Sprzęt Specialized Allez
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z mr Pawłem

Niedziela, 14 października 2018 · dodano: 09.01.2019 | Komentarze 0

...


Jeszcze październikowe kręcenie kilometrów z mr Pawłem. Dzięki za jazdę ;)

Trasa: https://www.sports-tracker.com/workout/matajsenpl...

Kalorie wg licznika: 1157,7 kcal
Fat wg licznika:  142,1 g


...




  • DST 57.36km
  • Czas 02:07
  • VAVG 27.10km/h
  • VMAX 73.60km/h
  • Temperatura 14.5°C
  • Kalorie 1360kcal
  • Podjazdy 561m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do zera - czyli spalone nogi

Sobota, 8 listopada 2014 · dodano: 10.11.2014 | Komentarze 0

...

Najpierw angielski z mr Pawłem, a później rower. Tak się fajnie złożyło.

Umówiliśmy się pod Żabką koło Żwirowni. Czekam, czekam, jedzie dwoje rowerzystów - myślę sobie hmm będziemy mieć towarzysza? Niee. To nie był mr Paweł, a dwie dziewczyny. Przywitały się i nawet, jeśli dobrze zrozumiałem chciały mnie wziąć ze sobą :P Szkoda... :P
Oo i dojechał mr Paweł. Ruszyliśmy na Przylasek. Tu dość dobre tempo. Zaskoczyło mnie, że kładą nowy asfalt na podjeździe i tu opony się kleiły do asfaltu jak głupie. Dalej na Lecką i tu od zjazdu do samego skrętu w Błażowej Rzeszów 21 średnia koło 40km/h. Czad!

Dalej na Rzeszów, przez Tyczyn jak na mapce poniżej. W okolicach Tyczyna mijamy jakiegoś młodziaka na szosie. Nawet nie próbował się ścigać alee jak rozdzieliliśmy się z mr Pawłem i jechałem sobie główną z Tyczyna, słyszę inny rower - a tu za mną młodziak i jego dwóch kolegów (chyba). I tak sobie jadą na kole. Myślę sobie - dajcie zmiany frajerzy albo spadać z koła. Co to znowu za wiezienie się na kole gościa po 50 paru kilometrach i to na góralu. Moje nogi niestety już nie dawały tyle mocy co zwykle w tym miejscu, bo zakończył bym to szybko. Jeden sprint i ziomy by odpadły. Jednak stan nóg pozwolił jedynie na nieznaczne podkręcenie tempa i utrzymanie pozycji "lidera". Na początku Sikorskiego zrywam ostatkami sił i drę za tirem 55km/h. Chłopaki albo skręciły albo tak zostały, że już ich nie widziałem. Dalej dojechałem już bez zrywów do domciu.

Nogi ładnie zmiękły i nawet dzisiaj nie ma szans na dalszą trasę.

Ps. Mr. Paweł - dzięki za jazdę!
Ps2. Więcej info z trasy tutaj:http://www.sports-tracker.com/#/workout/pawemucha/545e2a3ae4b062eecb0bb693


...




  • DST 54.05km
  • Czas 02:00
  • VAVG 27.03km/h
  • VMAX 74.80km/h
  • Temperatura 28.4°C
  • Kalorie 1281kcal
  • Podjazdy 619m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Booomba!!

Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 14.09.2014 | Komentarze 0

...

Plan na dziś był prosty- zajechać się bo jutro rowerka nie będzie! Telefon do znajomego - nie sry mam imprezę... Telefon do mr Pawła- właśnie wyjeżdżam - hmm. Więc wrzuciłem szybko coś na ruszt i w drogę!
Najpierw na Przylasek, rozmawiamy - prędkość coś koło 30-32km/h - super :D
Dalej na Straszydle i Lecką. Myślę sobie - noga dość dobrze daje więc cisnę z blatu. Pod sam koniec noga miękła, zza pleców słyszę - "daj sobie jeden bieg niżej" - no i dałem - jeden do góry i trzymam tempo dalej! Dziś dobra noga pozwalała na takie cuda ;)
Dalej zjeździk i później do samego znaku Rzeszów 21 średnio 37-40km/h- moc!!
Później ciut wolniej bo 30-31km/h lub mniej przez wmordęwind który osłabiał nasz peleton ale jechało się dobrze. Dalej nową dróżką, wyjeżdżamy w okolicach Kielnarowej i byłego radaru i czekał na nas tylko podjazd koło kościoła i cmentarza w Kielnarowej. Tutaj mr Paweł już zaczął zostawać zmęczony po wczorajszej trasce (- tzw "odcinka" lub "boomba :D"), a mi zostało jeszcze trochę mocy. Podjazd w średnim tempie ale na sam koniec dałem jeszcze ostro w palnik raz - na "ostatniej ściance" i mnie także zapompowało. Przeszło szybko i po pożegnaniu z mr Pawłem darłem z Matysówki jak głupi :D Potem przez miasto i do domciu.

Dziękuję za trasę i za odpoczynek psychiczny od całego świata!! Thank you!!

...




  • DST 55.25km
  • Czas 01:58
  • VAVG 28.09km/h
  • VMAX 80.40km/h
  • Temperatura 30.6°C
  • Kalorie 1403kcal
  • Podjazdy 437m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

10 000

Czwartek, 19 czerwca 2014 · dodano: 19.06.2014 | Komentarze 0

...

Znów piękny dzień,  pobudka o 8,20, śniadanko i na rower. Dziś z Mr Pawłem traska :)

Zaczynam spokojnie, Matysówka w średnim tempie, spotykam Mr Pawła i ruszamy. Tempo ogólne na trasie dobre. Nogi nie dawały tyle jadu co ostatnio ale w miarę dawały radę.

Dziś "przekręciłem" licznik bo zaczęło mrugać 9999.9 :D Ahh ten Kross. Już ponad 10 000 przejechane, a czuję jak bym go kupił wczoraj. Dziś napęd jest na granicy zużycia, jedna opona wymieniona, klocki jeszcze dychają ale mimo tego i tak daje dalej radość z jazdy i zwiedzania okolic w dobrym tempie :D

http://www.sports-tracker.com/#/workout/matajsenpl...


...




  • DST 53.80km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 21.81km/h
  • VMAX 74.20km/h
  • Temperatura 10.6°C
  • Kalorie 1447kcal
  • Podjazdy 505m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Zosią :)

Niedziela, 6 października 2013 · dodano: 07.10.2013 | Komentarze 2

...


Wreszcie poprawa pogody, ciepło jak na tę porę roku - dlaczego by się nie wybrać na rower? :)

Umówiliśmy się z Zosią, że spotkamy się na trasie (gdzieś w Budziwoju). Wyruszyłem z domu, tempo dobre. Dojeżdżam do niebieskiej stacji w Budziwoju i szybki sms gdzie jechać. Główną, na "podjeździk" w Budziwoju, więc ruszam dalej.

Po chwili spotykam Zosię i dalej ruszamy razem. Pomysł - górka w Przylasku. Następnie w kierunku Lubenii, a dalej zjazd (zresztą całkiem fajny - i tu max) i wypadamy za centrum Lubenii. Dalej kierujemy się na Straszydle i na serpentyny pod Tyczyn. Nie zjeżdżamy do Tyczyna ale przebijamy się na Przylasek, a dalej na Siedliska i Zarzecze.

Dojeżdżamy pod sam dom, zostawiamy rowery i idziemy na herbatkę i ciasto (pycha).

Wyjeżdżam do domciu, po zmroku, dlatego wreszcie przetestowałem moją mega latarkę :D Muszę przyznać, że w całkowitej ciemności rozwala wszystko, choć w ruchu ulicznym, na głównej Zarzecze-Rzeszów nikt mi nie mrugał światłami, co znaczyło, że albo dobrze ustawiłem lampkę, albo nie przeszkadzało kierowcom takie światełko :| ---> ogólnie wrażenie na plus :D
Tu tempo na maxa podkręcone i nie raz kierowcy mieli problemy z wyprzedzaniem (prędkość około 25-35km/h, a i miejscami pod 50)

Jechało się fajnie, może nie za szybko ale czy zawsze trzeba zapierdalać? Nie! I dlatego trzeba to powtórzyć :D


Mapka:



...




  • DST 50.31km
  • Czas 01:58
  • VAVG 25.58km/h
  • VMAX 65.10km/h
  • Temperatura 16.7°C
  • Kalorie 1362kcal
  • Podjazdy 745m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostra traska w miłym towarzystwie

Czwartek, 29 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

...


Znów dzień "rowerowy". Najpierw do Mielca i z powrotem. Szybka micha, piszę sms do mr Pawła czy może jakiś rower dziś. Zasypiam ze zmęczenia przed TV i budzi mnie sms zwrotny po około 40 minutach. To zbieram się i jazda w umówione miejsce. Lekkie spóźnienie, bo ciężko by było dojechać spod domu na szczyt Rocha, w 8 min.
Spotykam mr. Pawła i jedziemy na "dobrą traskę" :P

Nie będę się rozwodził nad każdą z górek i gdzie byliśmy bo to obrazuje lepiej mapka poniżej. Warto natomiast napisać o tym, że przez ponad pół trasy nie mogłem złapać rytmu, bo "coś siedziało mi w brzuchu" - zapowietrzyłem się :|

Dopiero po 4 podjazdach prawie przeszło i dało się jechać tempem jakim bym chciał i bez większego oporu. No cóż ale to, że nie jechałem sam dodawało sił nawet gdy dochodziło się do granicy wytrzymałości. Trasa bardzo dobra, 6 dobrych podjazdów i tempo jak na takie "górki" wyśmienite.
Więcej takich tras!!!


Mapki:



...




  • DST 52.58km
  • Czas 02:03
  • VAVG 25.65km/h
  • VMAX 75.10km/h
  • Temperatura 16.1°C
  • Kalorie 1570kcal
  • Podjazdy 636m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wreszcie rower

Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 · dodano: 26.08.2013 | Komentarze 0

...


Poniedziałek- hmm najpierw siłownia, a po siłowni umówiony na 18 na Matysówce z mr. Pawłem ruszam na rower!

Na początku przez "miasto", dwópasmówka i dawaj na Matysówkę. Jadę, jadę, spokojnie, a tu nagle zakaz wjazdu. Kontynuuję myśląc, że wymieniają nawierzchnię i się da przejechać, a tu totalne zastawienie drogi i robią zwężenie. Szlak by to! Szybka decyzja- przejechać na hama czy zawrócić i kontynuować objazdem przez Drugą Stronę... Jadę na hama i dalej podjeżdżam spokojnie cały podjazd.
Spotykam mr. Pawła i zjeżdżamy Rzeszów 11. Oboje bez większego dokręcania. Mr. Paweł wychodzi mi z koła, próbuje wyprzedzić, a tu rower nie jedzie i bez pedałowania Krossik odchodzi - dziwne, bardzo dziwne.
Dalej tempo zdecydowanie słabsze niż ostatnio w tę stronę (na Borówki) ale i tak dobre. Podjazd na Borówki na kole mr. Pawła, w zajebiście równym tempie 15km/h.
Później kawałek granią i dalej fajnym zjazdem w dół według trasy poniżej.

Dalej podjazd pod Zabratówkę w niezłym tempie i dobrze złożony zjazd. Dalej na Chmielnik i tutaj dostaję drugie nogi normalnie i nadaję tempo. Jedziemy około 30-32km/h. Jest dobrze :)

Na sam koniec podjazd pod Rzeszów 13. Przed podjazdem lekki odpoczynek, a potem z resztek mocy odjazd na pełnej piź****! Pół podjazdu z blatu, a potem w dobrym tempie już na drugim biegu, kręcąc sobie spokojnie i czekając na mr. Pawła któremu odcięło prąd. Przed szczytem widzę, że dojechał szybko do mnie ale mówi, że się zatrzymuje bo ma czarno przed oczami. Nicee!

Jadę kawałek dalej i czekam około 2 min. Żegnamy się i każdy w swoją stronę.

Podsumowując - na początku za chłodno i nie mogłem się dogrzać ale dobre rozplanowanie sił pozwoliło na niezłe szaleństwo pod koniec trasy.

Mapka:


...




  • DST 53.77km
  • Czas 02:07
  • VAVG 25.40km/h
  • VMAX 84.90km/h
  • Temperatura 21.1°C
  • Kalorie 1461kcal
  • Podjazdy 666m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dosłownie napieprzanie pod wiatr!

Wtorek, 20 sierpnia 2013 · dodano: 21.08.2013 | Komentarze 0

...


O 18 umówiłem się na Słocinie z mr. Pawłem na jazdę przed zmrokiem. Dostaję telefon, że ma jeszcze gości i nie może wyjść - no to ja dawaj na górki. Na pierwszy ogień poszedł podjazd koło parku linowego. Później koło kościoła w Kielnarowej, dojeżdżam w zasadzie pod dom mr. Pawła i dostaję telefon, że goście poszli i może jechać. Po 5 min oczekiwania ruszamy już razem na dalszą część trasy.

Na początek bardzo ostro na zjeździe Rzeszów 11 - i tu max 84,9km/h czyli chyba rekord tej górki. Później ostre tempo w okolicach 35+km/h i podjazd na Borówki. Tu zostaję z tyłu, bo nogi nie ciągną i atom w nogach przestał działać. Na grani dalej ostre tempo, próbuję nadążać ale prądu brakuje ewidentnie. Za bardzo spompowałem nogi w niedzielę i nie odpoczęły.

Dalej zjazd z Zabratówki- tu dość dość ale od trzymania pozycji zjazdowej lewa noga pali jak cholera, muszę się rozłożyć ale zapierniczamy dalej ostro.

Po skręcie w kierunku Słociny (Chmielnika) wiał taki wiatr czołowy, że myślałem, że zgubię nogi po drodze - tu też dobre tempo w okolicach 25km/h. Na koniec podjazd pod Rzeszów 13. Tu już na najgorszej ściance odcięło prąd, toczę się, a tu 50m dalej dzieciaki na rowerkach 16" zaczynają się ścigać. Do jednego mówię "dawaj, dawaj" a ten drze pod górę na tym rupieciu z 13-15km/h O.o

Patrzę w bok, a zza niego jakby rozprowadzony wypada drugi dzieciak hardkore! I już nie jedzie, tylko zapierdala pod górkę około 18-19km/h O.O. Myślałem, że padnę tam na miejscu ale mimo braku prądu wstąpili mi na ambicję i poszedł ogień w nogi choć na chwilę :P

Hehe więcej takich dzieciaków i będziemy mieć team na światowe Toury za parę lat :P

Mapki:



...




  • DST 58.59km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 19.75km/h
  • VMAX 73.30km/h
  • Temperatura 33.6°C
  • Kalorie 1608kcal
  • Podjazdy 645m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z tatą i z wujkiem

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 18.08.2013 | Komentarze 0

...


Dziś umówiłem się z tatą i z wujkiem na rower. Na 11 dawaj do Tyczyna, a potem sam nie wiedziałem co mnie czeka. Okazało się, że będzie teren i to nie mało. Na początku jednak asfalt. Trzymam się za rozmawiającymi "dorosłymi", bo zaczął mnie wkurzać hamulec tylni, który jak tylko przestawałem pedałować piszczał jak opętany. Myślałem, że szlak mnie na miejscu trafi, bo sam dźwięk był by do przeżycia ale to, że rower zwalniał po odpuszczeniu pedałowania nie!

No cóż życie! Dalej wbijamy w teren i zaczyna się jechać ciut lepiej choć bardzo niepewnie. Za dużo asfaltu ostatnio chyba i umiejętności w terenie zostały mocno "zakurzone". Po kilkunastu kilometrach jedzie się już dobrze. Czy to asfalt czy to teren.

Mapka traski została nagrana na sports-trackerze od Tyczyna do Budziwoja gdzie padł mi telefon ale obrazuje "terenową" część trasy:

Cała trasa: (Najpierw start z ulicy Tyczyn, Zagrody, potem trasa do domi i z domu do Tyczyna. Oczywiście kolejność w realu była następująca: Dom-Tyczyn-Trasa-Dom :P )

Ogólnie był hardkore. Jechało się kiepsko, a to wszystko przez ten hamulec. Ile watów mocy straciłem przez niego to już historia. Jutro rower pojedzie do serwisu!




Na sam koniec jakiś typek na złomie zaczął się z nami ścigać. Dałem mu się wyprzedzić, a potem zrównał się z jadącym przede mną wujkiem. Od razu chciało mi się śmiać, bo wiedziałem, że to leszcz. Zwolniłem żeby mieć miejsce do wyprzedzania i z jakże chamskim okrzykiem "phiiii" dałem po pedałach i rozpędziłem się do około 43km/h wyprzedzając typka i wujka. To była moc. Ale co to, patrzę do tyłu, ktoś się trzyma za mną, nie patrząc dokładniej zwalniam delikatnie i znów sprint. Odstawiłem wszystkich :D (okazało się, że to wujek ruszył za mną, a nie ten leszcz ale pokazałem moc po ponad 50km)


...




  • DST 64.65km
  • Czas 02:08
  • VAVG 30.30km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 31.9°C
  • Kalorie 2210kcal
  • Podjazdy 378m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosa, hmm jak by to ugryść :)

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 01.08.2013 | Komentarze 1

...


Wreszcie dożyłem tego momentu! Tak, tak dziś był WIELKI TEST SZOSY z prawdziwego zdarzenia!

Rano dzwonię do miłego pana z E- Sportu, (który użyczył mi sprzętu na przejażdżkę) czy mogę wpaść po rower. Słyszę, że jak najbardziej. Zbieram dupę w troki, manele i jazda w miasto! Dojeżdżam na miejsce, parę uwag odnośnie roweru, przerzutek itd., bo to w końcu pierwszy raz na szosie!

Jadę spokojniutko, po ulicach Rzeszowa do domu sprawdzając i wyczuwając rower. Docieram pod dom - tu poprawiam sprężyny pedałów, bo za łatwo oddawały i często mnie wypinało, pstrykam parę fotek i jazda na trasę!!!

Piękny prawda O.O - oto VECTOR DARMAH



Cel - Błażowa, średnia minimum 30km/h (choć aby zaspokoić umysł wolał bym bliżej 35+), total destruction, czyli Don't try or die fighting!

Pierwsze co mi się rzuca w oczy jadąc przez Budziwój, to fakt, że rower rozpędza się bardzo gładko, dość szybko nabiera prędkości ale także dość szybko wytraca prędkość. Kolejnym spostrzeżeniem były super beznadziejne pedały, które ledwo trzymały bloki- albo nauczyłem się za bardzo szarpać, albo miałem za dużo mocy :P

Niestety, pierwszy podjazd, dobre tempo i chyba skurcz dwugłowego uda, staję na "szczycie" w Budziwoju, rozmasowywuję nogę, rozciągam i jadę dalej. Napisałem chyba skurcz, bo rzadko kiedy mam coś takiego.

Im dalej tym zaczyna ciut brakować poweru do utrzymywania prędkości. Nogi nie były dziś najświeższe i to swoją drogą utrudniało założony cel.

Jednak po pewnym czasie przyzwyczaiłem się do pozycji na rowerze, do słabych hamulców i jechało się coraz lepiej. Ehhh lepiej względem roweru, bo tym razem wiatr dawał się ostro we znaki, kolejny raz skutecznie redukując moc i prędkość. Szlak by go :P

Pierwszy prawdziwy podjazd całkowicie obnażył dzisiejsze braki mocy ale za to miałem pretekst żeby zrobić parę fotek :D


Amazing O.O


Niesamowity wzór karbonu opiewany promieniami słońca sprawiał wrażenie, że jadę milionem dolarów :D


Jadę, jadę, za Błażową zatrzymuję się w sklepie po 2 Marsy. Wprowadziłem rower do sklepu i od razu dowiedziałem się co to za zwyczaje! Stara łupa siedząca za kasą chyba nie wiedziała, że ten rower jest warty tyle co pół sklepu! Pomyślałem sobie "wal się na ryj", wziąłem batony i wyszedłem!

Dalej drę do domu ile sił w nogach, dojeżdżam pod dom, sprawdzam (dzikusiasty) licznik - jupi MISSION COMPLETED!

Dystans trasy nie licząc dojazdu do miasta to: 60.92 km czas 2h 28 sek. Średnia: 30,375624 km/h. Nieźle ale spodziewałem się, że mam mocniejsze nogi. No cóż- inna pozycja, inna część mięśni pracowała, inaczej się prowadziło tę piękną machinę, to wszystko chyba :)

Dystans całej trasy (od domu do domu+ dojazd do miasta): 64.65km, czas 2h 8min 23sek, czyli średnia: 30.214203 km/h. W mieście też zapierdalałem jak głupi także średnia ledwo spadła :P

Ogólne wrażenia- rower szosowy to jest moc w czystej postaci. Lekki bo ten ważył tylko 8,2kg. Rozpędza się dobrze, szybki jak pieron. Jak będę miał środki to kupię sobie taką maszynę :) (ale kiedy to nastąpi ehhh)

A i żeby wyjaśnić dziwaczną prędkość maksymalną- to wina GPSa który wyjątkowo zwariował i dzięki temu jestem najszybszym kolarzem na całym świecie z prędkością maksymalną 2308km/h (około 1.8841 Macha) !
(potwierdzenie- patrz sports-tracker)
(tak naprawdę jechałem maksymalnie około 60km/h gdyż pedały nie pozwalały na szybszą jazdę i działały jak chip w samochodzie, który odcina paliwo przy ponad 250 km/h)

Mapki:



...