Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matajsenPL z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 16948.42 kilometrów w tym 1359.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy matajsenPL.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Powyżej 100km

Dystans całkowity:760.53 km (w terenie 92.00 km; 12.10%)
Czas w ruchu:36:06
Średnia prędkość:21.07 km/h
Maksymalna prędkość:77.20 km/h
Suma podjazdów:5329 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:108.65 km i 5h 09m
Więcej statystyk
  • DST 124.79km
  • Czas 06:39
  • VAVG 18.77km/h
  • VMAX 69.40km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prządki, prządki - i nowy rekord!!!

Wtorek, 27 września 2011 · dodano: 29.09.2011 | Komentarze 3

...


Na to czekałem - całodzienna wycieczka rowerowa!!! Zaczęliśmy niewinnie od Lubenii. Potem przez las na wilcze - tu fotki z lasu:



Już prawie dojechaliśmy do wilczego ale zrobiliśmy postój w pięknym miejscu - jak za "dawnych" lat :D



Paweł otrzymał rolę trzymacza rowerów :P


Zagłębiamy się mocniej w las i natykamy się na taką "chatkę":


A tu już rezerwat Wilcze:


Jeszcze jeden ciężki podjazd i jesteśmy na "Patrii":



I ruszamy w stronę rezerwatu Prządki:




Postój w lesie - rozpoznanie trasy i fajne miejsce na ognisko:


Jesteśmy coraz bliżej celu bo widać już wieżę na "Suchej Górze":


Jednak na asfalcie ciężar DB Pawła strasznie daje o sobie znać:


Tu na postoju ciut dalej i jak zwykle Paweł się chowa:


A tu trochę pod słońce ale udało mi się uchwycić przekaźnik na "Suchej Górze":


Jedziemy, jedziemy i spinamy się na górę - tu widać "Suchą Górę" już od tyłu i Pawła który powolutku spinał się na górę:


No i wreszcie cel naszej podróży czyli rezerwat Prządki:



Ale fajny przesmyk- co tam jest :P


Wreszcie Paweł "pozuje":


Tu widać polską głupotę ludzi ze wsi:


I dalej Prządki:


Tu my pod wielką skałą:


Rowery odpoczywają:


I powoli wracamy:


A tu już kilkanaście kilometrów dalej (jak nie kilkadziesiąt) widok z Brzeżanki:


Później docieramy po fajnym zjeździe do mostu w Strzyżowie:


Potem postój w Lidlu, drobne zakupy i zbieramy się do Rzeszowa. Podjazd poda las koło Strzyżowa ciekawy i dłuugi. Potem fajowy zjazd po płytach z tej górki:


I na sam koniec wisienka na torcie czyli zachód słońca nad miastem Czudec i powrót do domu w ciemnościach:


Superancki wyjazd który na pewno warto powtórzyć. Duużo terenu, duuużo podjazdów i super zabawa. Mapka, km w terenie i przewyższenia będą jak Paweł zrobi mapkę ;p

...




  • DST 106.31km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:18
  • VAVG 20.06km/h
  • VMAX 74.20km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1050m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Hardkorowa seta"

Czwartek, 15 września 2011 · dodano: 16.09.2011 | Komentarze 3

...


Piękny czwartek więc trzeba to było uczcić jakąś uczciwą traską. Miało być 60+ ale w sercu grało mi tak żebym zrobił ponad 100. No to najpierw na krzyż w Niechobrzu, potem do Pstrągowej, następnie przez Strzyżowsko - Sędziszowskie Obszary Chronione do Strzyżowa. Postój w Lidlu. Potem główną i skręcam na Żarnową. Potem do Czudca. Następnie główną do Babicy i skręcam w kierunku Lubenii. Wpadam na pomysł że wyjadę jeszcze na Lubenię. No to jadę.
Potem przez lasy dojeżdżam do Leckiej, trochę z górki i skręcam w kierunku Tyczyna do lasu. Po przejechaniu przez busz kieruję się cały czas na Tyczyn. Gdy już tam dojechałem kierunek na dom przez Budziwój.


Pierwszy postój przy zniszczonym znaku:





Jeszcze przed Strzyżowem, przed lasem:



Jechał też sobie ciągnik:


A tu już na Żarnowej:




A to już na Lubenii - ostatnie foty:




Trasa superancka. Temperatura bardzo dobra na rower - choć jak dla mnie coś ciut za zimno było rano. Duuużo podjazdów i dużo terenu. Szkoda też że samemu. Strasznie bolał mnie kark i trochę plecy, a o dziwo nogi szły jak pociski ;D


Teraz przyszedł czas na bicie rekordu najdłuższego dystansu- kto wie może 200 się przejedzie...





...




  • DST 120.08km
  • Teren 36.00km
  • Czas 06:14
  • VAVG 19.26km/h
  • VMAX 71.80km/h
  • Temperatura 37.0°C
  • Podjazdy 1260m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podkarpackie XC/Enduro - czyli dużo terenu, dużo górek i piekielnie gorąco

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 2

...

Miałem jechać na maraton do Iwonicza, ale nie udał się ten fakt gdyż nie zdążyłem się zalogować na stronce Cyklokarpat, poza tym pewnie nie miałbym czym pojechać. Ale mniejsza z tym. Opłaciło się nie jechać dlatego, że umówiłem się w sobotę z Pawłem, a w niedziele o 8 wyjechaliśmy przejechać się częścią nowo odkrytego przez Pawła szlaku terenowego. Pogoda rewelacyjna, czasem jednak zbyt gorąco - piekło ;-). Rano z racji tego, że jechaliśmy polami to praktycznie nie spotkaliśmy ludzi, tylko raczej sarny i jednego zająca.

Pierwsze sarny w Racławówce:




Później przeprawa przez pole:



Dalej polami...






Wjeżdżamy do lasu:



Na wyjazdach z lasu ktoś wykopał doły i postawił zagrody. I dobrze, bo quadowcy i krossowcy nie będą jeździć i zakłócać ciszy.



Dla nas to pikuś:)

Już za lasem pojechaliśmy na Obszar chroniony Strzyżowsko- Sędziszowski, czyli szutrami do Strzyżowa do jakże znanego wszystkim Lidl’a.



Czasem takimi zagajnikami:



Potem już na Łętownie żółtym szlakiem:




I już w Łętowni, czyli znanej miejscówce dla Strzyżowian:



Wcześniej podczas zjazdu z górki Paweł złapał gumę (snejka dokładniej), a to wszystko przez to że nie wziął zapasowej dętki- złośliwość rzeczy martwych, zawsze są potrzebne jak ich nie ma.





[url=Filmik jak Paweł pompuje...[/url]

Na szczęście miałem w plecaku zapasową dętkę na zaworek presta. Ale że obwód koła i opona podobna więc wszystko spasowało. Jedynym problemem okazało się odkręcenie koła- trochę sprytu wystarczyło i Paweł odkręcił ośkę, zdjął koło i zmienił dętkę. Potem pompowanie- też trochę się spocił, bo raz że na gorącu dwa, że małą pompką SKS’a. Ale Uporał się dość szybko ze wszystkim i można było śmigać dalej…




Zjeżdżamy do Strzyżowa do Lidla. Grzeje jak nie wiem co, pić się chce i zaczyna doskwierać głód. Ale szybciutko małe zakupy, uzupełnienie płynów w bukłakach, mały posiłek i ruszamy w drogę.



Tam w oddali nasz cel, czyli Bonarówka i Węglówka. W zasadzie to mieliśmy zaliczyć jeszcze Suchą górę, ale zbyt mało wody i jedzenia mieliśmy, a pozatym Paweł postraszył mnie podjazdem (prawie pionowym) więc odpuściliśmy sobie. W słońcu 35 stopni (lub więcej), więc gorąco.

Coraz bliżej, Coraz bliżej, pot się leje ale jedziemy…



I podjazd pod Bonarówkę. Chyba najgorszy z całej trasy, chociaż…:




Na szczycie punkt widokowy, fajne miejsce na ognisko. Szybko przyniosłem „statyw”, krótka sesja zdjęciowa i dalej w drogę…



No to zmierzamy w stronę Węglówki:



Dalej przez szuter do kawałka drogi leśnej. Na zjeździe postój, gdyż wydawało mi się że Paweł coś zgubił. Po szybkim sprawdzeniu plecaka i drogi okazało się że to fałszywy alarm ;-). Ale zawsze lepiej sprawdzić…:



Później kolejna sesja zdjęciowa po wyjeździe z lasu…



Jedziemy i jedziemy:)



Sucha góra, ale niestety nie zaliczona, bo szła burza:



Nadchodzącą burzę widać w załączniku poniżej :-)




Po zjeździe do Niebylca postanawiamy jeszcze zahaczyć Żarnową, więc drzemy od strony Gwoździanki. Podjazd masakryczny i długi- czyli kolejna ŚCIANA PŁACZU…



Wcześniej mijamy jeszcze kamieniołom:)



Na Żarnowej widać jak idzie burza i to dość duża bo na horyzoncie się nie kończy... oj ciekawie :D. Ale wcześniej znalazłem 4-listną koniczynkę więc dzięki temu wiedziałem że nas nie zleje. I miałem racje bo burza przeszła na wschód, a tam gdzie byliśmy właśnie leje :D




Na podjeździe pod Niechobrz dostałem przypływ mocy i zaczął się wyścig z typkiem który zamiast bidonu miał Piwo TATRA i cwaniak się zaczął ścigać. My już po 97 kilometrach, zmęczeni a typo zaraz tuż wraca ze sklepu. Paweł rozsądnie odpuścił ale ja powiedziałem sobie że nie pozwolę się wyprzedzać jakiemuż żulowi. Więc OGIEŃ. Na szczycie górki gościu został chyba ze 100 metrów za mną (wcześniej się trzymał zaraz za mną)- czyli wymiękł. Po około 30 sekundach widzę Pawła jak wyjeżdża z lasu. Potem zasuwamy do domu już praktycznie cały czas z górki. Już po mokrym asfalcie, bo okazało się że w Mogielnicy lało. Jesteśmy cali wykropkowani i trochę mokrzy :D

Potem Wisłokiem, pożegnanie z Pawłem i do domciu. Traska super, ale zdecydowanie za gorąco. W takim towarzystwie może nawet dało by się 200 przekroczyć….


Mapka:



...




  • DST 101.30km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 22.68km/h
  • VMAX 67.80km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 880m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejna "SETKA"

Piątek, 30 lipca 2010 · dodano: 30.07.2010 | Komentarze 0

...

Wreszcie w domu! Po 2,5 tygodniowym pobycie u babci jestem w domu. Po 4 dniach ulewy wyszło słoneczko i mogłem gdzieś pojechać. Wybrałem się na Niechobrz, Czudec, Babicę, Lubenię, Przylasek, Tyczyn, Budziwój i dom. Trasa około 61km. Czas jazdy:2h 42minuty. V-max: 67.8km/h.

ZDJĘCIA:

Krzyż w Niechobrzu
Widoczek 1
Widoczek 2
Kościółek w Lubeni
Kamieniołom
Panorama
Kamieniołom 2
Kamieniołom 3


Mapka trasy:



A po obiedzie standardową traska na Malawę. Traska około 40km. Czas jazdy: 1h 46minut. V-max: 62.8km/h.

Mapka:



W sumie 101.3km i 4h 28minut jazdy. V-max 67.8km/h.

...




  • DST 104.27km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:36
  • VAVG 22.67km/h
  • VMAX 71.10km/h
  • Temperatura 39.0°C
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka do Wysowej + Wieczorna wycieczka z Maćkiem = kolejna "setka"

Czwartek, 15 lipca 2010 · dodano: 16.07.2010 | Komentarze 2

...

Dziadkowie zaproponowali wycieczkę do Wysowej. Cel- nabranie wód leczniczych. Mój cel- obrócenie tam rowerem. Więc około 10 wyruszyłem. Na trasie robiłem postoje na zdjęcia, gdyż otaczały mnie prześliczne tereny. Na miejsce dotarłem ok. 13. Później powrót do domu i odpoczynek.

Mapka trasy:



Zdjęcia:

Postój
Panorama 1
Panorama 2
Kościółek
Pijalnia wody
Odpoczynek
Klimkówka
Ja z Maćkiem 1
Ja z Maćkiem 2


Po wycieczce do Wysowej dzwoni Maciek (maciek320bike) czy jadę się przeturlać wokół Gorlic. No to się zebrałem i dajemy. Zrobiliśmy kółko wokół miasta tak, że wyszło ok. 31km. Pojechaliśmy do Zagórzan, następnie Kobylanka, Dominikowice, podjazd pod Łysule, Sękowa, Siary, Łokietka, Glinik, Os. Górne, dom. Fajna pętelka w miłym towarzystwie:). Dzienny przebieg wyszedł mnie w związku z tym 104,27km- czyli najdłuższy dotychczas :-). Mam nadzieję że to powtórzymy.

Kolejna setka na dwa razy :-)


...




  • DST 102.69km
  • Czas 04:04
  • VAVG 25.25km/h
  • VMAX 77.20km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • Podjazdy 799m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trasa Rzeszów- Gorlice (pierwsza Setka na raz)

Niedziela, 11 lipca 2010 · dodano: 12.07.2010 | Komentarze 4

...

Trasa Rzeszów - Gorlice. Sam asfalt- dlatego trasa nudna i dłużąca się. Z górki w Warzycach nowy rekord prędkości- 77.2 km/h. Nie źle ale pojechał bym szybciej gdygum nie miał jeszcze ok. 30 km przed sobą :-). Dojechałem w 4 godziny i 4 minuty. (100km miałem po 3h i 58min). Było ciężko ale fajnie.

Mapa:


Po trasie

...




  • DST 101.09km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 21.13km/h
  • VMAX 62.80km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 540m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Moja pierwsza SETKA

Wtorek, 6 lipca 2010 · dodano: 06.07.2010 | Komentarze 4

...

Nadeszła ta wiekopomna i długo wyczekiwana przeze mnie chwila- osiągnąłem wreszcie 100 kilometrową trasę.

Najpierw budzę się około 9.30- a miałem wybrać się na trasę z Pawłem- no to trudno jadę sam, a tu mama wyjeżdża z propozycją że jedzie ze mną. No to dobra, jedziemy. Drogą asfaltową (bo w terenie mokro) całe 64 kilometry. Trasa: Budziwój- Siedliska- Lubenia- Straszydle- Lecka- Białka- Błażowa- Stary i Nowy Borek- Kielnarowa- Tyczyn- Budziwój i dom. (trasa 64.2km 3h i8min)

Mapa:



Tu parę zdjęć z tejże części trasy:

Pierwszy cięższy podjazd
Kościół w Błażowej 1
Kościół w Błażowej 2
Kościół w Błażowej 3
Kościół w Błażowej 4
Panorama Kościoła


I tak sobie myślę- mam zrobione 64km to dlaczego by nie mogło to być 100 coś kilometrów. No to szybko obiadek, telefon do kolegi i dawaj dalej w drogę. Pojechaliśmy na Malawę. Standardowa trasa (np. trasa z tatą, troszkę inna końcówka). Po 10 km patrzę a za nami chmury czarne jak nie wiem co- no to gazu (nie lubię jeździć w deszczu więc zwiększyłem tempo. Kolega jest trochę dziwny więc jechał jeszcze wolniej niż jechał (lubi jeździć w deszczu. No i po pierwszym podjeździe się rozdzieliliśmy- niech sobie jedzie sam w burzy i moknie jak lubi- pomyślałem. No i but. Jednak rower to nie samochód, więc byłem cały mokry jak zajechałem do domu, ale zadowolony jak nie wiem co. A w Rzeszowie było już po burzy więc jechałem w słoneczku (w zasadzie). Wszystko było mokre więc- rowerek wytarłem, ciuchy do prania, a ja do wanny :-). Tak wyglądała moja pierwsza setka- początek dość nudny 65km po asfalcie a potem w bardzo szybkim tempie 37km, z czego co najmniej 10 w deszczu. Także kilometrów było trochę ale szczerze mówiąc przejechałbym może więcej gdyby nie ten głupi deszcz :-)

(trasa ogółem 101,09 czas 4h i 47 minut)

...