Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matajsenPL z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 16948.42 kilometrów w tym 1359.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 110447 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy matajsenPL.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wszystkie wycieczki

Dystans całkowity:15688.54 km (w terenie 1228.00 km; 7.83%)
Czas w ruchu:686:12
Średnia prędkość:22.82 km/h
Maksymalna prędkość:95.60 km/h
Suma podjazdów:110074 m
Suma kalorii:216484 kcal
Liczba aktywności:382
Średnio na aktywność:41.07 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 33.98km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 19.05km/h
  • VMAX 73.90km/h
  • Temperatura 23.8°C
  • Kalorie 858kcal
  • Podjazdy 544m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z mamą

Czwartek, 25 lipca 2013 · dodano: 26.07.2013 | Komentarze 1

...


Żeby ciut odpocząć od zapierdzielania wybrałem się na rower ale z mamą :)

Mama to bardzo skuteczny spowalniacz. Najpierw Druga Strona, potem zjazd do Kielnarowej i wspinaczka na Borówki, terenem. Następnie zjazd do Chmielnika i podjazd w kierunku na Malawę na najfajniejszy zjazd w okolicy. Potem podjazd obok Rzeszów 13 i zjazd Słociną do domu.

Na Borówkach widzieliśmy paralotniarzy i nawet udało mi się zarejestrować start jednego z nich.



W Chmielniku lekkie zamyślenie i zjeżdżam przy 40+km/h na pobocze z piachu ale szybko wracam na asfalt z podniesionym tętnem i lekkim strachem w oczach. Potem mały wyścig z porąbanym kierowcą autobusu który nie zna chyba zasady- "jak nie masz czym to nie wyprzedzaj". Było parę gestów w jego kierunku i wyprzedzanie, podpięcie się itd.

Ze Słociny wyprzedzam 2 auta, które jechały powoli. Dopiero później okazało się dlaczego. Na końcu zjazdu stał radiowóz z suszarką. Specjalnie się rozpędzałem, a ci nie chcieli mi zmierzyć prędkości :) niesprawiedliwe po prostu :P


Mapka:


...




  • DST 38.29km
  • Teren 21.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 18.24km/h
  • VMAX 66.60km/h
  • Temperatura 19.2°C
  • Kalorie 1472kcal
  • Podjazdy 615m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siła wyższa...

Wtorek, 23 lipca 2013 · dodano: 24.07.2013 | Komentarze 2

...


Wczoraj umówilismy się z mr Pawłem Muchą na małą przejażdżkę. Dostaję telefon czy aby nie chciał bym pojechać gdzieś terenem. Myślę sobie - "Spoko i tak zaimplementowałem Slime to co może pójść źle". O 18.20 wyruszam na Matysówkę.

Jadę sobie dwupasmówką koło 40km/h. Skręcam w kierunku na Matysówkę (za katedrą), za mną zbliża się jakiś samochód. Skręcam, pojazd mnie wyprzedza, a z samochodu jakaś laska macha do mnie O.o hmm odmachuję i z uśmiechem na twarzy jadę dalej :)

Podjazd w całkiem dobrym tempie aczkolwiek bez szaleństw, ze względu na to że to pierwszy podjazd i traktuję go rozgrzewkowo.

Na szczycie spotykam mr Pawła na KTMie i jedziemy. Pierwszy całkiem fajny zjazd obok Rzeszów 11, terenem. Dość spokojnie, wszystko w porządeczku.

Dalej jedzie się też dobrze, trasa przemyślana, dość techniczna miejscami co obnaża całkowicie moje słabe umiejętności w terenie ale jadę dalej.
Jeden zjeździk poprzecinany był dosłownie muldami w poprzek drogi - niby nic a jednak. Pierwsza mulda, druga trzecia i jebut w pole pszenicy! Zaorałem komuś kawałeczek pola ale szybko się pozbierałem i jedziem dalej :)

Po około 20 paru kilometrach mr Paweł staje na moją prośbę na pamiątkową fotkę, patrzy a tu luz na kole. Wydaje się że koniec jazdy lecz skasowanie ręką na szczęście pomaga.



Dalej podjazd zajebiście stromy po polach na Malawę. Tracę rytm i muszę podprowadzić. Dalej jadę.

Potem uderzamy na Cierpisz. Wreszcie jakiś szeroki zjazd, puszczam hamulce i nie mówię tu o tych w rowerze, tylko tych umysłowych. Nie mija 20sek i przy ponad 50km/h słyszę obijającą się o kamienie rawkę. Staję w mgnieniu oka i sprawdzam co się stało. Zero powietrza w zaslimionym kole. KURWA MAĆ myślę sobie!
Ściągamy oponę a tu wylewa się ciut slima, który pod wpływem szybkiego ujścia ciśnienia rozbryznął się po całej oponie (od środka). Sprawdzamy dętkę- niby nic. W oponie też nic nie ma. Dopiero po paru minutach znajduję ponad 1 cm dziurę :(





Mega wkurw, czyszczę wszystko, dętka w krzaki (bo to dziura boczna), zakładamy zapas i ruszamy z powrotem na górę ze względu na nadchodzące ciemności.

Na szczycie Słociny wyprzedza nas Toyota Yaris, rozłączamy się i zaczynam gonić "mój" samochód. Na jednym z zakrętów dokręcam ile sił i wyprzedzam auteczko. Typ pomyślał sobie chyba: "What a black something- it came from nowhere!". I zapierdzielam co sił w nogach.

Po dotarciu pod dom sprawdzam parametry z licznika - V-max 66.6km/h O.o Czyli jednak to była sprawka sił nadprzyrodzonych (wyższych). Moja teoria jest taka, że to natura nie chce mnie chyba widzieć w terenie i te dwie przebite dętki o tym świadczą! Dlatego śmiem twierdzić, że to był jeden z ostatnich terenowych wyjazdów w tym sezonie.

Mapki:




...




  • DST 85.44km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 25.25km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • Temperatura 25.2°C
  • Kalorie 2317kcal
  • Podjazdy 799m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hardkore z tatą i z wujkiem, w większości :)

Niedziela, 21 lipca 2013 · dodano: 21.07.2013 | Komentarze 1

...


Kupiłem dętkę, 2x Slime na 2 koła po 4 zł każde, zaimplantowałem do roweru i umysł osiągnął stan zadowolenia rowerowego :) (po mega wkurzeniu na głupi gwóźdź)



Dziś umówiliśmy się z wujkiem Robertem w Tyczynie na "małą" przejażdżkę. Ruszamy. Najpierw spokojnie, a później na dwó-pasmówce dogania mnie 4 szosowców. No to dawaj za nimi 36-40km/h i się trzymam. Lekkie zdiwko na ich twarzach - bezcenne. Potem podjeździk na rynek w Tyczynie - 30km/h i wyprzedzam wszystkich, a później dojeżdża do mnie typ i mówi - tu cytuję: "Myślisz, że masz szansę z nami?" Odpowiedź - "Nie ale spróbuję". Doganiam go, a ten od razu mówi - "My po *wyścigu dziś*". Pomyślałem sobie, że leszcz i dojechałem do skrętu w lewo pod dom wujka i czekam na tatę (2 min). Czad na maxa!

Ruszamy spod domu wujka i dalej pokazuje mapka.



Na trasie - znów udało mi się podpiąć za autobus i prawie z Dynowa do Błażowej się dosłownie zapierdalało!

Potem autobus stanął w Błażowej i nie udało mi się go już później złapać.

Za Borkiem wyprzedza mnie dwóch kolarzy - laska i gośćiu za nią O.o No to dawaj za nimi 36-37, a typ mówi szybciej O.o Trzymam ich rytm i dojeżdżamy do rozdroża, wykorzystując prędkość wyprzedzam ich. Później do samego Tyczyna jedziemy "razem", a w zasadzie w większości trasy wiozą się na kole za mną -.- Laska atakuje koło kościoła w Kielnarowej, za nią gość ale on szybko wymięka i jedzie ze mną. Mówię mu, że niezła laska (rowerowo) a ten odpowiada: "Ma koła 28" i to tyle" O.o
Później stwierdzam, że mam trochę siły i bez pierdnięcia wyprzedzam tą bardzo szybką laskę (zresztą bardzo ciekawą i nie mówię w sensie rowerowym i jechało się za nią krótko ale ciekawie :D )

Patrzę za nimi, a ci jadą już po chodniku i odpadli. A wyprzedzając mnie pierwszym razem patrzyła na mnie z drwiącym uśmieszkiem myśląc- "co za leszcz damy mu radę - a tu dupa :P

Ehh nie ma to jak skopać kilka tyłków.

Ale przecież napisałem, że jechałem z tatą i z wujkiem - zapomniałem dodać, że jak złapałem autobus to zostawiłem ich ho ho przed Błażową :)

Tata dojechał do domu dokładnie o 16 min później niż ja - jest MOC!


...




  • DST 14.92km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:33
  • VAVG 27.13km/h
  • VMAX 53.60km/h
  • Temperatura 30.3°C
  • Kalorie 392kcal
  • Podjazdy 77m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zajebany gwóźdź i koniec jazdy!

Czwartek, 18 lipca 2013 · dodano: 18.07.2013 | Komentarze 0

...


A miało być tak pięknie- terenem na Grochowiczną, potem na Przylasek i dalej na Słocinę a potem kto wie... A tu jadę sobie na Racławówkę, wjeżdżam teren 100m, 200m nagle jeb! Coś zaczyna stukać. Staję, patrzę na przednią oponę - nic. Patrzę na tylną, a tu kurwa 4cm gwóźdź grubszy od zapałki wbity w oponę. Myślałem że mnie krew zaleje. Dlatego zmieniłem dętkę i od razu zawróciłem bo chyba by mnie szlag trafił jak bym znów złapał gumę.
Teraz trzeba kupić slime i dętkę najprawdopodobniej. Niech to szlag trafi jasny nagły!



Mapka:



...




  • DST 42.54km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 23.85km/h
  • VMAX 68.40km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 1236kcal
  • Podjazdy 673m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Magia aerodynamiki

Wtorek, 16 lipca 2013 · dodano: 18.07.2013 | Komentarze 0

...


We wtorek ruszam na rower. Czuję, że nogi nie są pierwszej świeżości po wczorajszym treningu ale co tam. Najpierw spokojnie Drugą Stronę, wydaje się, że cos słabo idzie ale jak zwykle na pierwszym podjeździe.

Później w dół i na radar w Kielnarowej- i tu największe zaskoczenie i najwspanialsza sprawa w tej wycieczce. Z zatoczki autobusowej wyjeżdża autobus. Nigdy nie udało mi się jeszcze tak podpiąć za autobus jak tym razem. Najpierw spokojnie rusza 30/h na liczniku, potem patrzę - O.o 50km/h, rozpędza się dalej, i dobijamy ponad 60km/h i jedzie się jak nóż w masło. Maksymalnie dojeżdżamy do 66-67km/h, bo zaraz ma być zjazd w lewo, którym mam jechać i bum po hamulcach i z ok 70km/h do zera zapominając całkowicie o ruchu ulicznym. Gość z tyłu też przetestował hamulce choć nie zajechałem mu drogi bo skręciłem najpierw w prawo. :)

Następnie kieruję się na szczyt Borówek, terenem i zjeżdżam do Chmielnika i dalej na Malawę. Tam czekają na mnie cholerne, czworonożne bestie. Pierwsza "seria" kundli dała się ominąć po polewaniu wodą z bidonu (nawet nie podeszły). Później zaraz niedaleko Podkościółka wypadł większy czarny kundel. Zaczął biec z przeciwka, skacząc na prawo i lewo. Hmm jest lekko pod górkę, po kamieniach - ciul muszę zacząć zapierdalać bo mnie ugryzie lub coś. No to bieg w dół i ogień z dupy! Skubaniec zaczął pościg ale moc w nogach pozwoliła rozpędzić się do ponad 34 km/h :D Uff udało się!

Dalej zjazd na podnóże Słociny i Rzeszów 13. Podjeżdżam i z daleka widzę witającego się ze mną mr Pawła. Zawracam i dalej zasuwamy 1,5 kółka po "jego" trasie. Na szczycie żegnam się z nim i jego kolegą i zasuwam w dół do domciu.

Super wycieczka, oprócz psów rzecz jasna :D ahh i ten autobus! Teraz zżera mnie ciekawość ile można wyciągnąć w takim cieniu aerodynamicznym, bo zostało mi co najmniej 1-2 biegi :D

Mapki:



...




  • DST 22.41km
  • Czas 00:50
  • VAVG 26.89km/h
  • VMAX 68.90km/h
  • Temperatura 20.5°C
  • Kalorie 578kcal
  • Podjazdy 288m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ogień z dupy, czyli prawie Mont Ventoux, prawie jak Christopher Froome

Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 15.07.2013 | Komentarze 0

...


Po oglądnięciu etapu Tour de France na Mount Ventoux postanowiłem poczuć choć ułamek tego co przejechali tamci kolarze i pojechałem w super tempie na Słocinę. Dwa mordercze podjazdy w maksymalnym tempie!
Na początek Słocina- tutaj pełen ogień, do spodu! Nie miałem podczas podjazdu prędkości mniejszej niż 16km/h O.o
Więcej danych w zakładce Data View na sports-trackerze.
Drugi podjazd też na maxa ale już zauważalnie wolniej, no cóż maszyną nie jestem. Na szczycie spotykam mr Pawła w jego słynnej srebrnej Skodzie. Zamieniamy parę zdań i wyrywam dalej z kopyta! Do końca do ostatnich metrów na full. Ehh... była moc :)

Ogólnie superancka, choć krótka trasa ale nie liczy się ilość ale jakość :)


to bym chciał kiedyś podjechać :)

Mapki:


...




  • DST 32.22km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 22.74km/h
  • VMAX 68.40km/h
  • Temperatura 27.2°C
  • Kalorie 995kcal
  • Podjazdy 473m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z tatą na górki

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 09.07.2013 | Komentarze 0

...


W niedzielę, popołudniem, po obiadku wyruszyliśmy z tatą na rower. Miało być 4 górki ale tata ni miał mocy i wyszło 3. Ale i tak jechało się bardzo dobrze. Dobra moc dobre rozplanowanie sił. Nawet kilka kilometrów w terenie (konkretnie ponad połowa podjazdu na Borówki) :)

Na podjazdach ostro, zostawiałem tatę ale zawsze czekałem rzecz jasna.

Na koniec wyścig z pod świateł ze srebrnym Fordem Fusion- szliśmy równo do ponad 40km/h, a dopiero później gościu zaczął delikatnie odchodzić. Nice, wyścig z samochodem :D

Mapki:



...




  • DST 52.41km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 23.47km/h
  • VMAX 80.40km/h
  • Temperatura 23.8°C
  • Kalorie 1543kcal
  • Podjazdy 864m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Korona Słociny Hardkore!

Czwartek, 4 lipca 2013 · dodano: 05.07.2013 | Komentarze 0

...


Czwartkowe popołudnie, ciepło, ruszam na trasę. Na początek spokojnie, wreszcie udało mi się pojechać dość wolno - czyli rozgrzewka :)

Pierwszy podjazd - SŁOCINA! Takiego czadu jeszcze nie było. To z pewnością była rekordowa Słocina. Nigdy jeszcze nie jechało mi się na 1 podjeździe tak dobrze, a szczególnie na Słocinie. Prędkość nie spadła mi poniżej 14km/h na całej długości podjazdu. OGIEŃ!!!
Pod koniec podjazdu patrzę, stoi Skoda. Patrzę a to mr Paweł :) i od razu na liczniku 25+km/h :) cóż za motywacja.

Dalej bardzo mocno wszystkie podjazdy. Tempo superr. Lepiej mi się chyba nie jechało jeszcze w tym sezonie. Rewelacja!

Ostatnio z Tomkiem czas wynosił 2h 32 min 40sek a tym razem 2h 14 min i 28sek. Po prostu magia! Średnią na trasie poprawiłem o 2,5km/h O.o

Teraz się zastanawiam... co jest jeszcze do osiągnięcia :D

Dodatkowo po trasie mało się nie zabiłem śmiechem jak zobaczyłem V-MAX ze sports-trackera :P -> 126.2km/h i myślałem, że padnę. Max był tylko 80.4 km/h :)


Mapki:



...




  • DST 30.64km
  • Czas 01:13
  • VAVG 25.19km/h
  • VMAX 67.30km/h
  • Temperatura 23.2°C
  • Kalorie 845kcal
  • Podjazdy 414m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po maratonie, samemu, ASFALT

Wtorek, 2 lipca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 0

...


Po południu, sam wybrałem się na Słocinę. Plan był taki: 3 może 4 podjazdy, dobre tempo na sprawdzenie sił po maratonie.

Początek ulicą Rejtana, w kierunku na Tyczyn, konkretniej na Drugą Stronę. Podczepiam się pod Tira i mknę z maksymalną prędkością 53.6km/h, co chyba jest najlepszym wynikiem w tym sezonie.

Podjazd na Drugą Stronę w dobrym tempie tak samo jak pozostałe dwa. Zjazdy też szybkie. Jednak jak mam przyczepność idzie duuużo lepiej- OGIEŃ!

Dość dobre planowanie sił, dobre tempo - po prostu fajna wycieczka.




...




  • DST 33.66km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 14.12km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 1591kcal
  • Podjazdy 397m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zero przyczepności, czyli Łańcucka Roweromania III

Niedziela, 30 czerwca 2013 · dodano: 01.07.2013 | Komentarze 0

...

Nie wiem od czego zacząć, bo działo się i to wiele. Może od początku. Szarpnąłem się żeby pojechać na Zawody XC do Łańcuta. No dobrze, wszystko było by ok ale jak zwykle wszystko musiało pójść nie tak jak trzeba.

Dojechaliśmy na miejsce razem z Asią i Pawłem, ludzi nie ma... Przyjechaliśmy zdecydowanie za wcześnie- pierwszy błąd! No cóż, czekamy.

Około 10 wszyscy byli już na miejscu, ale start M2,M3 i M4 jest o 12,50 dopiero - to katastrofa, kolejna z kolei, gdyż po tylu godzinach czekania jestem znudzony i zaczynam być delikatnie głodny. (na to drugie pomogła czekolada ale tylko chwilowo).

Start! Ruszyli! Super od razu tempo konkretne, trzymam się za grupą. Podjazd asfaltowy, dalej jadę za nimi ale już ciut dalej. Dziać zaczęło się dopiero po wjeździe w las. Jak tylko opony złapały błoto to kręciłem w miejscu praktycznie i poruszałem się z jakże zajebistą prędkością 10km/h albo i mniej. Jak tylko łapałem przyczepność rozpędzałem się ile mogłem (20-25, miejscami nawet ponad 30km/h, a v-max na prostej obok basenu). Zjazdy... hmm chyba spełznięcia bym powiedział. Pierwszy zjazd, a rower ślizga się jak po pijaku. Drugi zjazd jeszcze więcej błota i pierwsza gleba.

Kolejne okrążenia, zawodnicy wyprzedzają mnie, dublują. Zaczął to być wyścig, raczej walka z samym sobą i przyczepnością której w zasadzie nie miałem. Każdy błotnisty podjazd to było kręcenie tylnym kołem w miejscu i obojętne na jakim przełożeniu - czy to było 2-1 czy 2-5 lub nawet 2-6 koło śmigało z prawa na lewo. KOSZMAR!

Continental Race King 2.0 ocena w ciężkim terenie 0,5/5 :(

Po dojechaniu na metę ludzie mówią koniec, a ja jadę dalej bo sobie źle policzyłem okrążenia. Zawróciłem i faktycznie ukończyłem wyścig ale miałem jeszcze dużo sił. Bolały mnie jedynie nadgarstki, a nogi prawie wcale :(

Jestem strasznie zawiedziony raz oponami, dwa - tym żen ie mogłem dać z siebie wszystkiego przez brak przyczepności i ostatnie, że tyle czekaliśmy na start. (o umiejętnościach w terenie nie wspomniałem bo to też lipa). Wszystko złożyło się na ogólną PORAŻKĘ!!!




Mapka:

...