Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matajsenPL z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 16948.42 kilometrów w tym 1359.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 110447 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy matajsenPL.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 120.08km
  • Teren 36.00km
  • Czas 06:14
  • VAVG 19.26km/h
  • VMAX 71.80km/h
  • Temperatura 37.0°C
  • Podjazdy 1260m
  • Sprzęt Kross LEVEL A8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podkarpackie XC/Enduro - czyli dużo terenu, dużo górek i piekielnie gorąco

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 2

...

Miałem jechać na maraton do Iwonicza, ale nie udał się ten fakt gdyż nie zdążyłem się zalogować na stronce Cyklokarpat, poza tym pewnie nie miałbym czym pojechać. Ale mniejsza z tym. Opłaciło się nie jechać dlatego, że umówiłem się w sobotę z Pawłem, a w niedziele o 8 wyjechaliśmy przejechać się częścią nowo odkrytego przez Pawła szlaku terenowego. Pogoda rewelacyjna, czasem jednak zbyt gorąco - piekło ;-). Rano z racji tego, że jechaliśmy polami to praktycznie nie spotkaliśmy ludzi, tylko raczej sarny i jednego zająca.

Pierwsze sarny w Racławówce:




Później przeprawa przez pole:



Dalej polami...






Wjeżdżamy do lasu:



Na wyjazdach z lasu ktoś wykopał doły i postawił zagrody. I dobrze, bo quadowcy i krossowcy nie będą jeździć i zakłócać ciszy.



Dla nas to pikuś:)

Już za lasem pojechaliśmy na Obszar chroniony Strzyżowsko- Sędziszowski, czyli szutrami do Strzyżowa do jakże znanego wszystkim Lidl’a.



Czasem takimi zagajnikami:



Potem już na Łętownie żółtym szlakiem:




I już w Łętowni, czyli znanej miejscówce dla Strzyżowian:



Wcześniej podczas zjazdu z górki Paweł złapał gumę (snejka dokładniej), a to wszystko przez to że nie wziął zapasowej dętki- złośliwość rzeczy martwych, zawsze są potrzebne jak ich nie ma.





[url=Filmik jak Paweł pompuje...[/url]

Na szczęście miałem w plecaku zapasową dętkę na zaworek presta. Ale że obwód koła i opona podobna więc wszystko spasowało. Jedynym problemem okazało się odkręcenie koła- trochę sprytu wystarczyło i Paweł odkręcił ośkę, zdjął koło i zmienił dętkę. Potem pompowanie- też trochę się spocił, bo raz że na gorącu dwa, że małą pompką SKS’a. Ale Uporał się dość szybko ze wszystkim i można było śmigać dalej…




Zjeżdżamy do Strzyżowa do Lidla. Grzeje jak nie wiem co, pić się chce i zaczyna doskwierać głód. Ale szybciutko małe zakupy, uzupełnienie płynów w bukłakach, mały posiłek i ruszamy w drogę.



Tam w oddali nasz cel, czyli Bonarówka i Węglówka. W zasadzie to mieliśmy zaliczyć jeszcze Suchą górę, ale zbyt mało wody i jedzenia mieliśmy, a pozatym Paweł postraszył mnie podjazdem (prawie pionowym) więc odpuściliśmy sobie. W słońcu 35 stopni (lub więcej), więc gorąco.

Coraz bliżej, Coraz bliżej, pot się leje ale jedziemy…



I podjazd pod Bonarówkę. Chyba najgorszy z całej trasy, chociaż…:




Na szczycie punkt widokowy, fajne miejsce na ognisko. Szybko przyniosłem „statyw”, krótka sesja zdjęciowa i dalej w drogę…



No to zmierzamy w stronę Węglówki:



Dalej przez szuter do kawałka drogi leśnej. Na zjeździe postój, gdyż wydawało mi się że Paweł coś zgubił. Po szybkim sprawdzeniu plecaka i drogi okazało się że to fałszywy alarm ;-). Ale zawsze lepiej sprawdzić…:



Później kolejna sesja zdjęciowa po wyjeździe z lasu…



Jedziemy i jedziemy:)



Sucha góra, ale niestety nie zaliczona, bo szła burza:



Nadchodzącą burzę widać w załączniku poniżej :-)




Po zjeździe do Niebylca postanawiamy jeszcze zahaczyć Żarnową, więc drzemy od strony Gwoździanki. Podjazd masakryczny i długi- czyli kolejna ŚCIANA PŁACZU…



Wcześniej mijamy jeszcze kamieniołom:)



Na Żarnowej widać jak idzie burza i to dość duża bo na horyzoncie się nie kończy... oj ciekawie :D. Ale wcześniej znalazłem 4-listną koniczynkę więc dzięki temu wiedziałem że nas nie zleje. I miałem racje bo burza przeszła na wschód, a tam gdzie byliśmy właśnie leje :D




Na podjeździe pod Niechobrz dostałem przypływ mocy i zaczął się wyścig z typkiem który zamiast bidonu miał Piwo TATRA i cwaniak się zaczął ścigać. My już po 97 kilometrach, zmęczeni a typo zaraz tuż wraca ze sklepu. Paweł rozsądnie odpuścił ale ja powiedziałem sobie że nie pozwolę się wyprzedzać jakiemuż żulowi. Więc OGIEŃ. Na szczycie górki gościu został chyba ze 100 metrów za mną (wcześniej się trzymał zaraz za mną)- czyli wymiękł. Po około 30 sekundach widzę Pawła jak wyjeżdża z lasu. Potem zasuwamy do domu już praktycznie cały czas z górki. Już po mokrym asfalcie, bo okazało się że w Mogielnicy lało. Jesteśmy cali wykropkowani i trochę mokrzy :D

Potem Wisłokiem, pożegnanie z Pawłem i do domciu. Traska super, ale zdecydowanie za gorąco. W takim towarzystwie może nawet dało by się 200 przekroczyć….


Mapka:



...





Komentarze
kundello21
| 10:18 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Kopywrajt mój opis:P heheh
kundello21
| 09:17 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Z kaloriami to przesadziłeś:P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dzies
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]